Od ostatniego wpisu minęło już trochę czasu co nie znaczy że z tokarką nic się nie działo. Używałem jej do wykonywania drobnych detali a ostatnio zabrałem się za jej odświeżenie (bo remont to stanowczo za dużo powiedziane).
Zacząłem nietypowo bo od dołu, ale wypłowiały i przyrdzewiały stół
sprawiał bardzo niekorzystne wrażenie - postanowiłem go pomalować.
Oczywiście najpierw oczyściłem go z kurzu i rdzy oraz odtłuściłem
rozpuszczalnikiem.
Do malowania użyłem akrylowej gruntoemalii "ekoCynkal". To
wodorozcieńczalna farba, która nadawała się zarówno do malowania metalu
(konstrukcja stołu, drzwiczki) jak i drewna (płyta paździerzowa tworząca
wypełnienie stołu. Malowałem gąbkowym wałkiem, który dał w rezultacie
bardzo ciekawą fakturę.
Po zakupie, w ramach prac uruchomieniowych przeniosłem z tyłu na przód
wyłącznik główny. W międzyczasie uzupełniłem front również o świecącą
lampkę sygnalizującą włączone zasilanie. Troszkę zabawy miałem z
odświeżeniem tabliczki pod dźwignią obrotów. Próba jej umycia zakończyła
się starciem resztek napisów. Musiałem je zatem odtworzyć.
Etykietki narysowałem w programie komputerowym Inkspace i wydrukowałem
drukarką laserową na specjalnej samoprzylepnej folii. Po przyklejeniu
pomalowałem tabliczkę dwiema warstwami bezbarwnego lakieru w sprayu.
Wyszło chyba nie najgorzej?
Przy okazji malowania dołożyłem gałeczkę oraz magnes przytrzymujący do
drzwiczek szafki bocznej. Także szuflada uległa modernizacji. Poza
malowaniem dostała ona nowe przegródki oraz uchwyt.
Szuflada dostała także nowe prowadnice wykonane z aluminiowego kątownika
- poprzednio przesuwała się po drewnianych listwach z dużym oporem.
Tak teraz prezentuje się odnowiony stół tokarki - dużo lepiej niż
wcześniej. Niestety rzuca się w oczy kontrast z resztą tokarki.
Za to widoczny efekt jest motywacją do dalszych prac remontowych.